Szukaj na tym blogu

piątek, maja 11, 2012

12. Impreza.



*Kinga*


 „No to szykuje się party hard”- jak to powiedziała Ola. Wczoraj cały dzień spędziłyśmy na zakupach. Nie wiedziałyśmy co ubrać, ale najważniejsze- jak się zachować. Impreza u Harrego już wieczorem. Miała być Eleaonor, Danielle i inni ich znajomi. Kompletnie sobie tego nie wyobrażałam. Ola natomiast już od samego rana była na pełnych obrotach. Jej ekscytacja silnie dawała się we znaki. Oczywiście pozytywna ekscytacja. Widać było, że cieszy się na spotkanie z Louisem, Zaynem, Liamem, Harrym i Niallem. A szczególnie z Harrym. No właśnie. Harry. Widać było, że coś czuje do przyjaciółki, ale chyba bałby się jej reakcji, choć zapewne ona odwzajemniła by mu to uczucie. Zawsze gdy gdzieś słyszała nawet coś związanego z nim, od razu widać było tę radość w oczach. Choć radość to chyba zbyt małe określenie…
Po śniadaniu przeszłyśmy się na spacer. Czas strasznie się dłużył. Cały dzień praktycznie minął nam na słuchaniu całego „Up all night” w kółko. Nareszcie nadeszła 17:00. Czas wychodzić. Przygotowane nie tylko fizycznie, ale i psychicznie wyszłyśmy z domu. Kocham te czerwone autobusy. Podjechałyśmy pod pracę Ani. Miała nas zawieźć do Holmes Chanel. Kawał drogi, ale to było najmniej ważne. Po trzech godzinach dotarłyśmy. Muzykę dochodzącą z domu Harrego było słychać już z drugiej połowy ulicy. Nikt inny jak Coldplay. Są naprawdę dobrzy, to trzeba przyznać. DRRRYŃŃŃ. Zadzwoniła Ola. Otworzył Liam. Był jak zwykle ogarnięty i opanowany. Powitał nas z uśmiechem i zaprosił do środka po czym zaprowadził do salonu. Reszta już była. Parę ludzi(których imion nie pamiętam) też niedawno przyszło. Na twarzach chłopców od razu pojawił się uśmiech gdy nas zobaczyli. A twarz Harrego była tak rozpromieniona, że chyba nie mógł bardziej się uśmiechnąć. Jak on patrzył na Olę! To takie… słodkie. Od razu zapoznał nas ze wszystkimi przedstawiając nas „ best directioners”. Eleonor i Danielle  są naprawdę świetne. Nie rozumiem hejterów…Niall był w kuchni. No tak, a gdzie inaczej. Myśląc, że nikt nie widzi, podjadał wszystko po kolei. Nie jest najlepszym „podstępniaszkiem”. Gdy wreszcie podniósł głowę uśmiech zawitał na jego twarzy. Próbował powiedzieć „Hej!”, ale coś przeżuwał i wyszło z tego „blelb”. Od razu do nas podszedł. Mówił, że cieszy się że nas widzi i takie tam. Choć na zewnątrz wyglądałam normalnie (chyba! ; )), to w środku czułam (znów) to dziwne uczucie. Zawsze je miałam, gdy go widziałam.
Po ogarnięciu całej sytuacji impreza zaczęła się rozkręcać. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, itd. Był naprawdę świetnie. W pewnym momencie Niall zaprowadził mnie do ogrodu. Kwitnące drzewa i pachnące kwiaty. Był piękny.
-Tęskniłem za tobą, wiesz?- powiedział to chyba już 8 raz, ale to nic…- Zawsze tak świetnie spędza mi się z tobą czas. Wiesz, znamy się bardzo mało, ale mam wrażenie, jakbym znał cię od dawna- chyba kiedyś mi to mówił. Uśmiechnęłam sie bardziej (o ile bardziej się da).
-Tak dawno nie znałem dziewczyny, z którą dogaduje się nawet bez słów. Wiem, ze za parę dni wyjeżdżasz. I szczerze, nie wiem jak pogodzić się z myślą, że prawdopodobnie się już nie zobaczymy. Jesteś dla mnie wyjątkowa. Ta znajomość nie może się urwać tak po prostu- cały czas słuchałam, będąc ciekawa zakończenia jego wypowiedzi- Gdy wyjedziesz, pamiętaj o mnie. Pamiętaj, że zawsze będę miał cię w sercu, bo- emocje sięgały zenitu gdy jeszcze złapał mnie za ręce- bo kocham cię…..Nie wiem nawet kiedy to się stało, ale wiedz, że tak jest. Dlatego chciałbym, abyś…
Tak-przerwałam mu z ogromnym uśmiechem, ale po chwili zdałam sobie sprawę jaką gafę popełniłam. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
-Tak? Ale tak w sensie tak?- jego błękitne oczy wypełniała nadzieja, że myślimy o tym samym.
Tak. Tak w sensie tak- czy chodzi nam o to samo? Chyba tak, bo objął mnie czule. Zaraz, zaraz, czy to aby na pewno nie jest sen? Czy ja właśnie nie stałam się…nie, to nie możliwe. A jednak! Stałam się najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi! Byłam tak rozradowana, że nawet nie wiem co czułam w środku.
-Wiedz, że zawsze będę przy tobie, nie ważne co się stanie- przytulił mnie ponownie. W tym samym momencie do ogrodu wszedł Liam. Powiedział żebyśmy już szli do środka, bo ile można siedzieć na dworze. Według mnie można i cały dzień. ; ) Gdy wchodziliśmy do domu słyszałam szepty Liama i Nialla. „powiesz mi później”- chyba cos takiego usłyszałam. Mogłam tylko się domyślać o co chodzi. Ola chyba polubiła się z Danielle. Rozmawiała z nia w najlepsze. Natomiast Harry chyba niezbyt myślał już o tej porze (dochodziła 22:30).Nie, to na pewno były jakieś zwidy. Czy on…nie, on nie jest taki głupi żeby całować się z byle kim…Jednakże w ułamku sekundy stwierdziłam, że chyba jednak to prawda. Później zaczął się do niej mazgaić…Czyżby za dużo wypił? Na pewno. Nie mogłam pozwolić, żeby Ola to zobaczyła. Stała na tarasie z Danielle. Niechętnie oznajmiłam Niallowi, że musimy już iść. Gdy zobaczył, co wyprawia jego przyjaciel, sam chyba stwierdził, że to najlepszy pomysł. Nasz Irlandczyk wiedział, że Ola jest zauroczona w Harrym, chociaż, czy zauroczona to nie za mało? Z żalem pożegnałam się z resztą i przerwałam dziewczynom rozmowę.
-Hej, ale co się stało? Czemu idziemy?- spytała po polsku.
-Musimy już iść. Źle się czuję- musiałam coś wymyślić.
-Czekaj, pożegnam się z Harrym-wiedziałam, ze to powie.
-Ooon, on jest w toalecie. Wiesz, grubsze sprawy-tak, to było kiepskie, ale efektowne.
-No dobra. Przecież nie będę go wyciągać z łazienki siłą- uśmiechnęła się mimo wolnie. Wyszłyśmy z posesji. Niall w ostatniej chwili przesłał mi całusa. Nadal nie doszło do mnie w pełni że z nim jestem. Byłam przeszczęśliwa. A jednak. Wiedziałam, że nadzieje mojej przyjaciółki już niedługo legną w gruzach. W końcu muszę powiedzieć jej prawdę…Lecz po chwili poczułam, że idę sama.
-Ola! Gdzie idziesz? Dom jest w druga stronę!- nie zapowiadało sie dobrze.
-Zapomniałam kurtki, czekaj, za 2 minuty będę!- nie zdążyłam jej zatrzymać. Pobiegła. Miałam złe przeczucia. Usiadłam na ławce. Nie chciało mi się już za nią biec. Byłam potwornie zmęczona. Coś jednak podkusiło mnie, żebym za nią poszła. Z niechęcią posłuchałam się mojej intuicji i wstałam. Po przejściu kawałka (a dokładniej na drugą stronę ulicy), to co zobaczyłam...Ola stojąca jak wryta na progu Jego domu i właściciela- Harrego z conajmniej posmutniałą miną.Jego twarz, nigdy nie była tak smutna. Dziewczyna obok niego chyba chciała zapaść się pod ziemię. "Niech to!"- pomyślałam. Tak chciałam tego uniknąć. Jej marzenia, to w co tak wierzyła momentalnie sie posypało. Mogłam tylko podejrzewać co czuje...
______________

Oto kolejny (mamy nadzieję) wyczekiwany przez Was rozdział. Długi, ale wierzę w Was. :D  Wiem, że długo czekałyscie, ale po prostu nie miałam kiedy go napisać.Już niedługo strzeli 1000! Czekamy na wasze komentarze i zachęcamy do śledzenia dalej naszego opowiadania. :)

~Mrs. H ♥

P.S. Możecie nas followować (jakkolwiek to się pisze xd) na twitterze:
@DzonEtmann - Mrs.S
@_bigcarrot_ - Mrs. H, czyli ja ^^

2 komentarze:

  1. ja cie no w takim momencie.
    Rozdział świetny jak zawsze.
    czekam na następny .

    + zapraszam do mnie
    http://lovciam-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. . <3
    czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń