*Ola*
Kilka tygodni później…
Drogi Pamiętniku!
Przeszłyśmy wszystkie eliminacje w Xfactorze. Nic nam nie sprawiało trudności. Żaden bootcamp, ani występ w domach jurorskich nie stanął nam na drodze. Teraz są już półfinały. Zostało już tylko pięciu uczestników. TAAK, doszłyśmy do odcinków na żywo. To jest niesamowite. Nawet stałyśmy się rozpoznawalne na ulicy. Pewnego dnia mała dziewczynka podeszła do nas i poprosiła o autograf. Byłyśmy tym obłędnie zszokowane. Rodzice również się zgodzili, abyśmy zostały jeszcze w Londynie do końca trwania programu.
Lecz nadal czuje smutek… od tego pamiętnego dnia, kiedy stałam z Harrym przed domem, nie mam z chłopakiem żadnego kontaktu…
-Olaa, chodź, bo spóźnimy się na próbę ! – krzyknęła Kinga, wytrącając mnie z nurtu pisania.
Ugh. Zbliżała się powoli 11.00, a o tej właśnie porze miałyśmy ostatnią próbę przed półfinałem w programie. Szybko zamknęłam pamiętnik i włożyłam go do szafki. Przy okazji, wzięłam również gitarę. Może w końcu będę mogła w czasie live`u na niej zagrać.
-Juuż schodzę- powiedziałam mimowolnie, zbiegając po schodach.
*
-Mamy dla Was wielką niespodziankę – rozpoczął prowadzący naszego programu : Olly, gdy znalazłyśmy się już w teatrze – w jutrzejszym odcinku na żywo zaśpiewacie z jakąś gwiazdą! I to nie z byle jaką . Będą to członkowie pewnego zespołu.
Na sali rozpętały się rozmowy. Każdy był poddenerwowany tym, z kim będzie musiał zaśpiewać.
-Olaaa….- nagle szturchnęła mnie przyjaciółka- a jeżeli to będzie…
-Nawet tak nie myśl !- przerwałam. Ten zamysł już kilkakrotnie przewinął mi się w umyśle, lecz nie chciałam, żeby był on prawdą.
-Proszę o ciszę !! – krzyknął, niemal na całe gardło Olly, przez co rozmowy natychmiast ucichły- Każdy z wokalistów wybrał już sobie danego uczestnika. Teraz, będę wywoływał osoby i numery sali, do których mają się skierować.
Nastała cisza. Nikt już nic nie mówił. Wszyscy byli zbyt przejęci.
-A więc, zapraszam Kathy do Sali nr 23, Sama do 43, Ole do 13…..
Stałam przez chwile bez ruchu. Bałam się. Nie wiem czemu, ale miałam złe przeczucia…
-Ola, idź- popchnęła mnie Kinga- nie bój się. I pamiętaj, że trzymam kciuki.
*
Szłam wąskim korytarzem. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Kim jest osoba z którą zaśpiewam ? Czy ją znam ?Czy to kobieta czy mężczyzna ?Czy spodoba mu/ jej się mój głos ? A jeżeli to rzeczywiście oni… Tej myśli nie dopuszczałam do siebie…
Po długich poszukiwaniach, w końcu znalazłam pokój 13. Zatrzymałam się na chwilę i wzięłam głęboki oddech.
„Niczym się nie przejmuj, wszystko będzie dobrze”, przypomniały mi się słowa mojej mamy, która zawsze zdołała podnieść mnie na duchu.
Delikatnie pociągnęłam za klamkę. Ponownie się zawahałam, lecz teraz nie miałam już innego wyjścia. Niepewnie weszłam do środka. Rozejrzałam się po sali. Nikogo nie było w środku. Spojrzałam na klucz. Myślałam, że się pomyliłam, lecz na kluczu ewidentnie było widać numer 13….
-Hej Ola- usłyszałam po chwili, dobiegający zza moich pleców głos…
Ostrożnie się odwróciłam. „No i Kinga wykrakała…”, pomyślałam. Przede mną stał uśmiechnięty chłopak. I oczywiście okazało się, że był to Harry Styles.
-E… cześć – odpowiedziałam zdezorientowane- e…y…
Zacięłam się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nastała niezręczna cisza. Lecz Loczek momentalnie ją przerwał.
-Nie miałem pojęcie, że śpiewasz- rozpoczął, pomagając mi z gitarą- i na dodatek grasz…
-Wiesz, są to jedne z moich, dotąd nie docenionych, talentów – rzekłam, aby trochę rozluźnić atmosferę. Zaśmiał się pod nosem. Ponowa fala milczenia. Lecz po chwili zapytałam
-Więc… masz jakiś pomysł, co możemy zaśpiewać ? Ja proponuję coś Jasona Walkera…
-Może „Echo” ?! –przerwał.
-Dokładnie o tej samej piosence pomyślałam- odpowiedziała z wielkim entuzjazmem- nie myślałam, że chłopak można znać takiego piosenkarza.
-Wiesz, to jest jeden z moich, dotąd nie odkrytych przez innych, sekretów…- szepnął.
Wybuchliśmy śmiechem.
„Tak, tego właśnie mi brakowało… jego głosu”, pomyślałam.
-To jak, zaczynamy ? – zapytałam.
Chłopak znacząco pokiwał głową.
*
Dochodziła powoli 18.00. Godziny mijały nieubłagalnie, choć nasza „próba” nadal nie dobiegała końca. Szczerze powiedziawszy, to tylko dwa czy trzy razy przećwiczyliśmy naszą piosenkę, ponieważ oboje doskonale ją znaliśmy i nie było potrzeby ponownie jej powtarzać. Większość czasu spędziliśmy na rozmowach.
-Nieee Harry…- pokiwałam przecząco głową- chwyt e-moll polega na dociśnięciu struny A i D, a nie E i A…
Hazz chciał się nauczyć gry na gitarze, lecz coś mu nie wychodziło.
-To jest zbyt trudne… – odrzekł ze zrezygnowaniem.
Uśmiechnęłam się z politowaniem.
-Olaa… - zaczął chłopak. Już gdzieś słyszałam ten ton głosu. Nie chciałam, żeby wyszło tak jak wcześniej. Loczek hipnotyzował mnie swoim wzrokiem. Ponownie, nasz usta dzieliło kilka centymetrów. Tym razem nie chciałam tego przerywać…
-O, przepraszam bardzo, myślałam, że już nikogo tu nie ma- powiedziała jakaś kobieta delikatnym głosem, wchodząc do sali- chciałam najzwyczajniej posprzątać.
Automatycznie od siebie odskoczyliśmy. Spostrzegłam, że Harry się trochę zawstydził. Lekko się zaśmiałam, lecz szybko to przerwałam
-To jak, widzimy się jutro o 18.00 w studiu ?
-Tak, będę czekać.
-No to do zobaczenie- rzuciłam na pożegnanie, posyłając mu promienny uśmiech.
*
-No jak przebiegła wasza próba, kto to był ?!- zapytała zaciekawiona Kinga, gdy wróciłam do domu.
Opowiedziałam jej wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Pod koniec mojego monogramu znacząco poruszyła brwiami. Nie chciałam wiedzieć, co chodziło jej po głowie, więc również zapytałam się o próbę.
-Wiesz no, normalnie… -zaczęła.
-No weź przestań! Nie wierzę, że to była „zwykła” próba! Opowiedz wszyściutko- przerwałam jej z uśmiechem.
Kilka tygodni później…
Drogi Pamiętniku!
Przeszłyśmy wszystkie eliminacje w Xfactorze. Nic nam nie sprawiało trudności. Żaden bootcamp, ani występ w domach jurorskich nie stanął nam na drodze. Teraz są już półfinały. Zostało już tylko pięciu uczestników. TAAK, doszłyśmy do odcinków na żywo. To jest niesamowite. Nawet stałyśmy się rozpoznawalne na ulicy. Pewnego dnia mała dziewczynka podeszła do nas i poprosiła o autograf. Byłyśmy tym obłędnie zszokowane. Rodzice również się zgodzili, abyśmy zostały jeszcze w Londynie do końca trwania programu.
Lecz nadal czuje smutek… od tego pamiętnego dnia, kiedy stałam z Harrym przed domem, nie mam z chłopakiem żadnego kontaktu…
-Olaa, chodź, bo spóźnimy się na próbę ! – krzyknęła Kinga, wytrącając mnie z nurtu pisania.
Ugh. Zbliżała się powoli 11.00, a o tej właśnie porze miałyśmy ostatnią próbę przed półfinałem w programie. Szybko zamknęłam pamiętnik i włożyłam go do szafki. Przy okazji, wzięłam również gitarę. Może w końcu będę mogła w czasie live`u na niej zagrać.
-Juuż schodzę- powiedziałam mimowolnie, zbiegając po schodach.
*
-Mamy dla Was wielką niespodziankę – rozpoczął prowadzący naszego programu : Olly, gdy znalazłyśmy się już w teatrze – w jutrzejszym odcinku na żywo zaśpiewacie z jakąś gwiazdą! I to nie z byle jaką . Będą to członkowie pewnego zespołu.
Na sali rozpętały się rozmowy. Każdy był poddenerwowany tym, z kim będzie musiał zaśpiewać.
-Olaaa….- nagle szturchnęła mnie przyjaciółka- a jeżeli to będzie…
-Nawet tak nie myśl !- przerwałam. Ten zamysł już kilkakrotnie przewinął mi się w umyśle, lecz nie chciałam, żeby był on prawdą.
-Proszę o ciszę !! – krzyknął, niemal na całe gardło Olly, przez co rozmowy natychmiast ucichły- Każdy z wokalistów wybrał już sobie danego uczestnika. Teraz, będę wywoływał osoby i numery sali, do których mają się skierować.
Nastała cisza. Nikt już nic nie mówił. Wszyscy byli zbyt przejęci.
-A więc, zapraszam Kathy do Sali nr 23, Sama do 43, Ole do 13…..
Stałam przez chwile bez ruchu. Bałam się. Nie wiem czemu, ale miałam złe przeczucia…
-Ola, idź- popchnęła mnie Kinga- nie bój się. I pamiętaj, że trzymam kciuki.
*
Szłam wąskim korytarzem. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Kim jest osoba z którą zaśpiewam ? Czy ją znam ?Czy to kobieta czy mężczyzna ?Czy spodoba mu/ jej się mój głos ? A jeżeli to rzeczywiście oni… Tej myśli nie dopuszczałam do siebie…
Po długich poszukiwaniach, w końcu znalazłam pokój 13. Zatrzymałam się na chwilę i wzięłam głęboki oddech.
„Niczym się nie przejmuj, wszystko będzie dobrze”, przypomniały mi się słowa mojej mamy, która zawsze zdołała podnieść mnie na duchu.
Delikatnie pociągnęłam za klamkę. Ponownie się zawahałam, lecz teraz nie miałam już innego wyjścia. Niepewnie weszłam do środka. Rozejrzałam się po sali. Nikogo nie było w środku. Spojrzałam na klucz. Myślałam, że się pomyliłam, lecz na kluczu ewidentnie było widać numer 13….
-Hej Ola- usłyszałam po chwili, dobiegający zza moich pleców głos…
Ostrożnie się odwróciłam. „No i Kinga wykrakała…”, pomyślałam. Przede mną stał uśmiechnięty chłopak. I oczywiście okazało się, że był to Harry Styles.
-E… cześć – odpowiedziałam zdezorientowane- e…y…
Zacięłam się. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nastała niezręczna cisza. Lecz Loczek momentalnie ją przerwał.
-Nie miałem pojęcie, że śpiewasz- rozpoczął, pomagając mi z gitarą- i na dodatek grasz…
-Wiesz, są to jedne z moich, dotąd nie docenionych, talentów – rzekłam, aby trochę rozluźnić atmosferę. Zaśmiał się pod nosem. Ponowa fala milczenia. Lecz po chwili zapytałam
-Więc… masz jakiś pomysł, co możemy zaśpiewać ? Ja proponuję coś Jasona Walkera…
-Może „Echo” ?! –przerwał.
-Dokładnie o tej samej piosence pomyślałam- odpowiedziała z wielkim entuzjazmem- nie myślałam, że chłopak można znać takiego piosenkarza.
-Wiesz, to jest jeden z moich, dotąd nie odkrytych przez innych, sekretów…- szepnął.
Wybuchliśmy śmiechem.
„Tak, tego właśnie mi brakowało… jego głosu”, pomyślałam.
-To jak, zaczynamy ? – zapytałam.
Chłopak znacząco pokiwał głową.
*
Dochodziła powoli 18.00. Godziny mijały nieubłagalnie, choć nasza „próba” nadal nie dobiegała końca. Szczerze powiedziawszy, to tylko dwa czy trzy razy przećwiczyliśmy naszą piosenkę, ponieważ oboje doskonale ją znaliśmy i nie było potrzeby ponownie jej powtarzać. Większość czasu spędziliśmy na rozmowach.
-Nieee Harry…- pokiwałam przecząco głową- chwyt e-moll polega na dociśnięciu struny A i D, a nie E i A…
Hazz chciał się nauczyć gry na gitarze, lecz coś mu nie wychodziło.
-To jest zbyt trudne… – odrzekł ze zrezygnowaniem.
Uśmiechnęłam się z politowaniem.
-Olaa… - zaczął chłopak. Już gdzieś słyszałam ten ton głosu. Nie chciałam, żeby wyszło tak jak wcześniej. Loczek hipnotyzował mnie swoim wzrokiem. Ponownie, nasz usta dzieliło kilka centymetrów. Tym razem nie chciałam tego przerywać…
-O, przepraszam bardzo, myślałam, że już nikogo tu nie ma- powiedziała jakaś kobieta delikatnym głosem, wchodząc do sali- chciałam najzwyczajniej posprzątać.
Automatycznie od siebie odskoczyliśmy. Spostrzegłam, że Harry się trochę zawstydził. Lekko się zaśmiałam, lecz szybko to przerwałam
-To jak, widzimy się jutro o 18.00 w studiu ?
-Tak, będę czekać.
-No to do zobaczenie- rzuciłam na pożegnanie, posyłając mu promienny uśmiech.
*
-No jak przebiegła wasza próba, kto to był ?!- zapytała zaciekawiona Kinga, gdy wróciłam do domu.
Opowiedziałam jej wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. Pod koniec mojego monogramu znacząco poruszyła brwiami. Nie chciałam wiedzieć, co chodziło jej po głowie, więc również zapytałam się o próbę.
-Wiesz no, normalnie… -zaczęła.
-No weź przestań! Nie wierzę, że to była „zwykła” próba! Opowiedz wszyściutko- przerwałam jej z uśmiechem.
-Oj dobra- odwzajemniła uśmiech- Przed wejściem w ogóle nie
wiedziałam kto to będzie. Byłam przerażona. Otwieram drzwi, i co, a raczej kogo
widzę? Nialla Horana we własnej osobie. Kompletnie się tego nie spodziewałam!
Na początku bardzo długo rozmawialiśmy. Przepraszał, że nie zadzwonił, ale nie
miał ani chwili spokoju. Mówił że tęsknił i w ogóle. Jego uśmiech jest
przesłodki-zamarzyła się i po chwili otrząsnęła, zdając sobie sprawę, że
uśmiechała się do szyby.- Dopiero tak po dwóch i pół godzinie doszliśmy do
wniosku, że wypadałoby zaczął próbę. Ponownie usłyszeć jego głos na żywo- znów
się rozmarzyła- I jeszcze z nim śpiewać! Istna magia … Puściłam mu Florence and The Machine. Zaśpiewamy „Heartlines”. To nasza ulubiona
piosenka. Był naprawdę pod wrażeniem mojego głosu, choć, jak twierdzi, śpiewam
anielsko. Tak, wiem, też na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale po chwili
łatwo było się domyśleć. Na koniec powiedział, że tym razem musimy się spotkać
i że na pewno zadzwoni, a jeśli nie, to przeszuka cały Londyn- zaśmiała się- No
i to tyle.
-Uuuu..
-Co „uuu” ? – zapytała zażenowana.
-Ty już wiesz co „uuu”- odpowiedziałam jej z szatańskim uśmieszkiem.
Po chwili, przed sobą ujrzałam moją ulubioną poduszkę, która uderzyła mnie w ramię. Spojrzałam na Kingę. Jej wzrok był… złowrogi. Xd
-No to bitwa…- krzyknęłam, rzucając się z ogromną poduszką na przyjaciółkę.
-Uuuu..
-Co „uuu” ? – zapytała zażenowana.
-Ty już wiesz co „uuu”- odpowiedziałam jej z szatańskim uśmieszkiem.
Po chwili, przed sobą ujrzałam moją ulubioną poduszkę, która uderzyła mnie w ramię. Spojrzałam na Kingę. Jej wzrok był… złowrogi. Xd
-No to bitwa…- krzyknęłam, rzucając się z ogromną poduszką na przyjaciółkę.
Po godzinie leżałyśmy na dywanie, zwijając się ze śmiechu.
Kinga, jak to ona ujęła, „ma dziś dzień zasuchrzania”. Jej żarty każdego
doprowadzały do takiego stanu. I za to ją kochałam.
-Chodź, musimy się już zbierać do spania- powiedziałam, po jakimś czasie- Jutro czeka nas wielki dzień!
-Rzeczywiście, czeka nas wielki dzień…- przytaknęła przyjaciółka, przytulając mnie na dobranoc.
_________________________________
Następny rozdział dodany. Mam nadzieję, że się podoba.
I prosimy o pozostawiania komentarzy.
Mr. S. :3
PS. Dziękujemy za ponad 500 wejść. Jesteście wspaniali. <3
-Chodź, musimy się już zbierać do spania- powiedziałam, po jakimś czasie- Jutro czeka nas wielki dzień!
-Rzeczywiście, czeka nas wielki dzień…- przytaknęła przyjaciółka, przytulając mnie na dobranoc.
_________________________________
Następny rozdział dodany. Mam nadzieję, że się podoba.
I prosimy o pozostawiania komentarzy.
Mr. S. :3
PS. Dziękujemy za ponad 500 wejść. Jesteście wspaniali. <3