*Kinga*
-No, widzisz ciociu- teraz była dla mnie jak ciocia, więc tak do niej mówiłam- mówiłam, że nic się nie stało Mini.
-No niby tak. Ale co robiła u sąsiadki?!- Ania powoli dochodziła do siebie.
-Nie wiem, może wywąchała psa pani Megan?- odpowiedziałam. Ale cały czas od momentu wejścia zastanawiałam się, gdzie jest Ola. Powinna być już dawno w domu.
-Idę sprawdzić, co u Oli- rzuciłam i wbiegłam po schodach na górę. Widok, który zobaczyłam- strasznie smutny. Na ziemi leżała zawinięta w koc Ola. Była cała zapłakana i zdruzgotana. Widać było od razu, że cos jest nie tak.
-Ola! Jeju! Dziewczyno! Co się stało?!- podbiegłam zmartwiona. Ta bez słowa wybuchła płaczem, przytulając mnie tak mocno, że ledwo oddychałam.
-No bo wiesz…-smarknęła ocierając łzy. Ciężko było jej zacząć.- Bo jak wracałam, to poszłam sobie na lody. Wiesz, jak lubię pistacjowe.
-Wiem, wiem- uśmiechnęłam się do niej, ale to nic nie pomogło.
-No i tak sobie je zamówiłam. No i w pewnym momencie jakiś chłopak wpadł na mnie. Lody wylądowały na bluzce, a nowy Ipod na podłodze w kawałkach. Nakrzyczałam na niego. Ale okazało się..że..że.. -gula stanęła jej w gardle.
-Spokojnie…-położyłam jej rękę na ramieniu.
-No okazało się, że to był..no Harry Styles był no! Zrobiło mi się strasznie głupio! Nawet nie wiesz jak się czułam! Okropnie!-łzy napełniały jej oczy.- No, ale po chwili mi przeszło. Zażartowałam że ma mi odkupić Ipoda- uśmiechnęła się. Odwzajemniłam jej uśmiech.
-No i zaprosił mnie na kawę. Tak sobie rozmawialiśmy. Opowiadał mi o sobie tyle rzeczy. Jakbyśmy się znali od urodzenia – ponownie uśmiech zawitał na jej twarzy.- No i odprowadził mnie. Z nim nawet milczycie cudnie.
Wiedziałam, ze jest w nim zakochana, ale teraz…to uczucie się nasiliło. Cieszyłam się, aż do pewnej chwili…
-No i pod domem on, on chyba chciał..no, wiesz no…Ale ja głupia oczywiście zamknęłam mu drzwi przed nosem!- zadowolenie zeszło z jej twarzy. Teraz była wyraźnie wściekła. Na siebie.
-Gdybyś tylko widziała jego smutek! To było straszne! Nigdy sobie tego nie wybaczę. On chyba z resztą też mi nie wybaczy…-znów jej twarz spowiły łzy. Przytuliłam ją.
-Wybaczy. Zobaczysz…-nie wiedziałam co powiedzieć. Nastała cisza. W końcu Ola zapytała:
-No, a u ciebie jak było?- otarła ręką ostatnią łzę z polika
-A wiesz, nic specjalnego. To chyba było pierwsze i ostatnie spotkanie. Pewnie poszedł tak tylko, żeby sprawić przyjemność fance-posmutniałam.
-A co to za miś na łózku? Nowy? Wiem, ze nie powinnam, ale przeczytałam kartkę do niego.-przyznała się.
-Co prawda dostałam go od Nialla, ale…-odparłam.
-„Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem! Spotkajmy się jeszcze. Zadzwonię niedługo. –Niall ♥” –zacytowała- Nie, to wcale nic takiego..- powiedziała sarkastycznie.
-Ojtam. Dobra. Nieważne – próbowałam być bezinteresowna- Hej. Pamiętasz jak mówiłaś żeby uczcić wyjazd do Londynu? Co powiesz na jutro?-zaoferowałam.
-Świetny pomysł. –zgodziła się z chęcią.
-No, widzisz ciociu- teraz była dla mnie jak ciocia, więc tak do niej mówiłam- mówiłam, że nic się nie stało Mini.
-No niby tak. Ale co robiła u sąsiadki?!- Ania powoli dochodziła do siebie.
-Nie wiem, może wywąchała psa pani Megan?- odpowiedziałam. Ale cały czas od momentu wejścia zastanawiałam się, gdzie jest Ola. Powinna być już dawno w domu.
-Idę sprawdzić, co u Oli- rzuciłam i wbiegłam po schodach na górę. Widok, który zobaczyłam- strasznie smutny. Na ziemi leżała zawinięta w koc Ola. Była cała zapłakana i zdruzgotana. Widać było od razu, że cos jest nie tak.
-Ola! Jeju! Dziewczyno! Co się stało?!- podbiegłam zmartwiona. Ta bez słowa wybuchła płaczem, przytulając mnie tak mocno, że ledwo oddychałam.
-No bo wiesz…-smarknęła ocierając łzy. Ciężko było jej zacząć.- Bo jak wracałam, to poszłam sobie na lody. Wiesz, jak lubię pistacjowe.
-Wiem, wiem- uśmiechnęłam się do niej, ale to nic nie pomogło.
-No i tak sobie je zamówiłam. No i w pewnym momencie jakiś chłopak wpadł na mnie. Lody wylądowały na bluzce, a nowy Ipod na podłodze w kawałkach. Nakrzyczałam na niego. Ale okazało się..że..że.. -gula stanęła jej w gardle.
-Spokojnie…-położyłam jej rękę na ramieniu.
-No okazało się, że to był..no Harry Styles był no! Zrobiło mi się strasznie głupio! Nawet nie wiesz jak się czułam! Okropnie!-łzy napełniały jej oczy.- No, ale po chwili mi przeszło. Zażartowałam że ma mi odkupić Ipoda- uśmiechnęła się. Odwzajemniłam jej uśmiech.
-No i zaprosił mnie na kawę. Tak sobie rozmawialiśmy. Opowiadał mi o sobie tyle rzeczy. Jakbyśmy się znali od urodzenia – ponownie uśmiech zawitał na jej twarzy.- No i odprowadził mnie. Z nim nawet milczycie cudnie.
Wiedziałam, ze jest w nim zakochana, ale teraz…to uczucie się nasiliło. Cieszyłam się, aż do pewnej chwili…
-No i pod domem on, on chyba chciał..no, wiesz no…Ale ja głupia oczywiście zamknęłam mu drzwi przed nosem!- zadowolenie zeszło z jej twarzy. Teraz była wyraźnie wściekła. Na siebie.
-Gdybyś tylko widziała jego smutek! To było straszne! Nigdy sobie tego nie wybaczę. On chyba z resztą też mi nie wybaczy…-znów jej twarz spowiły łzy. Przytuliłam ją.
-Wybaczy. Zobaczysz…-nie wiedziałam co powiedzieć. Nastała cisza. W końcu Ola zapytała:
-No, a u ciebie jak było?- otarła ręką ostatnią łzę z polika
-A wiesz, nic specjalnego. To chyba było pierwsze i ostatnie spotkanie. Pewnie poszedł tak tylko, żeby sprawić przyjemność fance-posmutniałam.
-A co to za miś na łózku? Nowy? Wiem, ze nie powinnam, ale przeczytałam kartkę do niego.-przyznała się.
-Co prawda dostałam go od Nialla, ale…-odparłam.
-„Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem! Spotkajmy się jeszcze. Zadzwonię niedługo. –Niall ♥” –zacytowała- Nie, to wcale nic takiego..- powiedziała sarkastycznie.
-Ojtam. Dobra. Nieważne – próbowałam być bezinteresowna- Hej. Pamiętasz jak mówiłaś żeby uczcić wyjazd do Londynu? Co powiesz na jutro?-zaoferowałam.
-Świetny pomysł. –zgodziła się z chęcią.
*
Poranek był piękny. Świeciło słońce, było praktycznie bezchmurnie. Zapowiadało
się świetnie. Ale tego, co przyniesie ten dzień, kompletnie się nie
spodziewałam. Jak zwykle rano wyszłam sprawdzić czy listonosz coś przyniosł.
Tym razem zostawił paczuszkę. Co dziwne, adresatem był „Mr.H. Styles”.
Przeczytałam jeszcze raz z niedowierzaniem. Czyżby szanowny pan Styles przysłał
coś dla Oli? Od razu ją zawołałam.-Ola! Chyba coś odo ciebie!- wydarłam się na całą ulicę z ogrodu.
-Niemożliwe! Do mnie? Od kogo?- nie dowierzała.
-Szanowny pan Harold Styles coś ci przysłał. Choć, bo ciężkie jest- zażartowałam. Ale w sumie, trzeba przyznać. Ciężkie to to było. Ola nieomal spadła ze schodów. Szybko wręcz wyrwała mi z rak przesyłkę. Rozdarła opakowanie. Zaśmiała się. Albo wręcz wybuchła śmiechem.
-hahahaha Oj, Harry. Zobacz!- podała mi pudełko rozradowana. Był tam nowiutki Ipod.
-Dotrzymał słowa, pomimo tego, że żartowałam i …zostawiłam go przed drzwiami- uśmiechnęła się, aby po chwili znów zacząć płakać. Ale na szczęście nie dopuściłam do tego. Przeczytałam jej kartkę.
-„Droga Olu! Wiedz, że zawsze dotrzymuje słowa. To twój Ipod J. Wczoraj było z tobą cudownie. Całą noc myślałem o Tobie. Mam nadzieję, że się spotkamy. Jeśli nie, pamiętaj, wynajmę FBI i cię znajdę, żeby ci wszystko wyjaśnić! J A ja słowa dotrzymuję. Harry ♥- przeczytałam- Widzisz. Zależy mu na tobie.
Ola widocznie nie wiedziała co powiedzieć. Po prostu mnie przytuliła. Widać było, ze jest wniebowzięta.
-Harry jest naprawdę dobrym człowiekiem. Nie mógł by tak po prostu się obrazić- powiedziałam.
-Miałaś rację. Dziękuję ci. Dziękuję, ze jesteś- poczułam mocniejszy uścisk na szyi.
-No to jak? Idziemy? Jaka ja głodna!- poprawił jej się humor. Widać było, ze nie tylko o telefon tu chodzi…Również czułam głód. No tak. Była pora lunch’u.
*
Czekałyśmy chyba 20 minut na jedzenie. Brałyśmy na wynos, bo było tam tyle
ludzi, że o mamunciu! J Już przed wyjściem zobaczyłam plakat na oknie.
Przyjrzałam się bliżej. „Już w ten piątek (a był czwartek) w teatrze <tu
była nazwa, której nie pamiętam. Była strasznie długaaa> o godz. 11:00
odbędzie się przesłuchanie do XFactor! Zapraszamy miłośników śpiewania od 13
lat wzwyż J”
-przeczytałam. Od razu szturchnęłam Olę. Śpiewała cudownie. Wiedziałam, ze to
była jej wielka szansa!-Ola! Zobacz! Musisz tam pójść! To twoja szansa! -zawołałam radośnie.
-Nie no, co ty- powiedziała zawstydzona, bo ludzie się spojrzeli.
-Albo ja cię zgłoszę i zaprowadzę za rękę, a jak nie, to na smyczy Mini! -odparłam stanowczo, ale z uśmiechniętą miną. Po dłuższej chwili powiedziała:
-Dobra. Pójdę. Ale nie myśl że ci tak łatwo to przejdzie! Idziesz ze mną!-zaoferowała.
-No ale…-to był chyba zły pomysł.
-Żadnego ale! Zapisuj miejsce i i godzinę! Jutro idziemy!
I takim oto sposobem wkręciłam się we własny pomysł. Jutro idziemy na casting. Co zaśpiewać, co zrobić?! Tego nie przemyślałam…
_____________
To był naprawdę długi rozdział. Mam nadzieję, ze wam się podoba. Jeśli tak, skomentujcie, roześlijcie dalej. Zależy nam na Waszej opinii :) Bardzo nie możemy sie doczekać, kiedy poznacie dalszą część. :) Serducho dla czytelniczek (-ów ;)) ♥
~Mrs.H ;3
ahh czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńhttp://lovciam-one-direction.blogspot.com/
32 year-old Tax Accountant Jilly Ertelt, hailing from Brentwood Bay enjoys watching movies like Funny Bones and role-playing games. Took a trip to Town Hall and Roland on the Marketplace of Bremen and drives a Ferrari 250 LM. pomocne strony
OdpowiedzUsuń