-No, widzisz. Już jesteśmy-rzekła podekscytowana Ola. Czułam,
że cieszy się tak samo jak ja. Zawsze mnie wspiera, tak było też teraz.
-Szybko doszłyśmy- chyba za szybko. Nie wiedziałam nawet jak się zachować i co powiedzieć. Na nic nie było czasu. Było za pięć szesnasta.
-I jak? Widzę, że się denerwujesz. Będzie dobrze, spokojnie. Będę z tobą telepatycznie- myślałam, że nie zauważy mojego przejęcia tym spotkaniem, a jednak…
-Hehe, dzięki. Jeszcze go nie ma…Chyba już nie przyjdzie-znów ogarnęły mnie czarne myśli.
-Hej, nawet tak nie myśl. Zaraz będzie. W końcu sam cię zaprosił-pocieszała Ola.- Skoro zaraz przyjdzie, to raczej dziwnie by było, gdybym jeszcze tu była. Pójdę już.
-Ok., przecież nie będę cię tu przetrzymywać. Idź, poradzę sobie-odparłam.
-Okej, Wierzę w ciebie. Papa-uściskała mnie na pożegnanie.
Odmachałam jej z uśmiechem. A Nialla wciąż nie było. Nagle poczułam czyjeś dłonie na oczach.
-Zgadnij kto to- powiedziała rozbawiona osoba. Nie, to nie mogła być Ola. Nie mówi z brytyjskim akcentem . ;)
-Ymm – nie myślałam przez chwilę, alee- Zaraz, zaraz…N..Niall?
-Wow. Dobra jesteś! –roześmiał się.-Hej! Miło cię znów widzieć. Ponownie
się uśmiechnął (nie, on cały czas się uśmiechał) i przytulił mnie na powitanie.
Nie wierzyłam w to, co się dzieje. To było jak sen, a jednak prawdziwe.-Szybko doszłyśmy- chyba za szybko. Nie wiedziałam nawet jak się zachować i co powiedzieć. Na nic nie było czasu. Było za pięć szesnasta.
-I jak? Widzę, że się denerwujesz. Będzie dobrze, spokojnie. Będę z tobą telepatycznie- myślałam, że nie zauważy mojego przejęcia tym spotkaniem, a jednak…
-Hehe, dzięki. Jeszcze go nie ma…Chyba już nie przyjdzie-znów ogarnęły mnie czarne myśli.
-Hej, nawet tak nie myśl. Zaraz będzie. W końcu sam cię zaprosił-pocieszała Ola.- Skoro zaraz przyjdzie, to raczej dziwnie by było, gdybym jeszcze tu była. Pójdę już.
-Ok., przecież nie będę cię tu przetrzymywać. Idź, poradzę sobie-odparłam.
-Okej, Wierzę w ciebie. Papa-uściskała mnie na pożegnanie.
Odmachałam jej z uśmiechem. A Nialla wciąż nie było. Nagle poczułam czyjeś dłonie na oczach.
-Zgadnij kto to- powiedziała rozbawiona osoba. Nie, to nie mogła być Ola. Nie mówi z brytyjskim akcentem . ;)
-Ymm – nie myślałam przez chwilę, alee- Zaraz, zaraz…N..Niall?
-No to jak, wchodzimy? -zapytał.
-Pewnie!- odpowiedziałam z uśmiechem.
*
Po chyba dwóch godzinach spędzonych w Nando’s poszliśmy na spacer. To był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Usiedliśmy na ławce.
-Jeju. Świetnie spędza mi się z tobą czas. Szkoda, ze za parę dni wyjeżdżasz. Mam nadzieję, że będziesz mnie pamiętać, jak już cię nie będzie- uśmiechnął się- Wiedz, że będę tęsknił. Tak, wiem, przecież praktycznie rozmawialiśmy tylko wtedy po koncercie i teraz i póki co spędziliśmy ze sobą tylko parę godzin, ale mam wrażenie jakbym znał cię już od dawna. Nie wiem jak, ale tak jest. Czuję się przy tobie swobodnie i widzę, że mogę z tobą o wszystkim pogadać. Jesteś jakby moją „bratnią duszą”.
-Oł, dziękuję-uśmiechnęłam się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nagle przerwał telefon. To była pani Ania. Zgubiła się Minia- jej suczka. Nie umiem nie odmówić pomocy. Ale z drugiej strony posmutniałam. Wiedziałam, że oznaczało to koniec mojego spotkania.
-Coś się stało? –Niall chyba zauważył, ze przestałam się uśmiechać.
- Niestety tak – byłam coraz bardziej smutna- Cioci przyjaciółki zgubił się pies. Muszę pomóc jej szukać.
-Ojej. Rozumiem. Wiem jak to jest – okazał wyrozumiałość- Czyli…to oznacza koniec naszego spotkania?
-Chyba tak…-UGH! Nie chciałam tego mówić, ale musiałam. Spojrzałam na zegarek. Było już po 20:00. Nagle chłopak wyjął torby małe zawiniątko .Był to mały miś.
-Proszę, to dla ciebie. Będzie ci o mnie przypominać-wręczył mi pluszaka.
-Dziękuję. Jest śliczny- przyjęłam z uśmiechem.
- No to w takim razie…Do zobaczenia Kingo- mocno przytulił mnie na pożegnanie.
-Do zobaczenia-uśmiechnęłam się szeroko. To był koniec spotkania. Było mi smutno, ale wiedziałam, ze to był niezapomniany dzień.
-Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy!- pomachał z uśmiechem.
-Ja też!- odparłam. Bardzo chciałam się jeszcze raz z nim zobaczyć. Niell to wspaniały człowiek. Póki co, to była „miłość” chyba bardziej directionerska, ale teraz… Nawet gdy usłyszę jego imię, mam motyle w brzuchu. Czyżbym się zakochała? Możliwe. A nawet bardzo możliwe. Z uśmiechem na twarzy i misiem w rękach wróciłam pospiesznym krokiem wróciłam do domu. Czekała tam na mnie zdruzgotana ciocia Ania…
______________
Proszę, tu macie część pierwszą kolejnego rozdziału. Postanowiłysmy rozbić go na dwa mniejsze, bo wyszedłby naprawdę ogromny! :) Jutro ukaże się ciąg dalszy tegoż rozdziału. Z góry przepraszam też za powtórzenia i błędy. Niestety czasem się zdażają ;)
No i stało się! Mamy ponad 200 wejść! Dziękujemy wam za nie i zachęcamy do pozostawienia po sobie śladu po przeczytaniu :) Serducho dla Was! ♥
Proszę, tu macie część pierwszą kolejnego rozdziału. Postanowiłysmy rozbić go na dwa mniejsze, bo wyszedłby naprawdę ogromny! :) Jutro ukaże się ciąg dalszy tegoż rozdziału. Z góry przepraszam też za powtórzenia i błędy. Niestety czasem się zdażają ;)
No i stało się! Mamy ponad 200 wejść! Dziękujemy wam za nie i zachęcamy do pozostawienia po sobie śladu po przeczytaniu :) Serducho dla Was! ♥
~Mrs.H :3
Świetne <3
OdpowiedzUsuńEmmm... Niall jest Irlandczykiem, więc mówi z irlandzkim akcentem, nie brytyjskim... A tak poza tym to super... :)
OdpowiedzUsuń